Zwierzętopismo – oprowadzania kuratorskie
Kto wymyślił nazwy zwierząt? Jak powstaje król szczurów? Dlaczego nietoperz pospolity z atlasu Duvala ma ludzką twarz? Czym są skrzeczki, zwierzokrzewy i prosięciokróliki? Zapraszamy do Biblioteki Narodowej na oprowadzania kuratorskie po wystawie Zwierzętopismo albo historia naturalna dla dzieci i młodzieży. Oprowadza dr Łukasz Kozak.
Terminy oprowadzań:
• 4 czerwca (wtorek), 18:00
• 5 czerwca (środa), 18:00
• 7 czerwca (piątek), 18:00
• 8 czerwca (sobota), 12:00
Chociaż na wystawie prezentowane są książki dla dzieci i młodzieży, oprowadzania są adresowane przede wszystkim do młodzieży i osób dorosłych. Wstęp wolny.
O wystawie:
Książki o zwierzętach są dzisiaj oczywistymi pozycjami dla młodych, a nawet najmłodszych, czytelników. Są wciągające, pełne ładnych ilustracji i kształtują w takim samym stopniu ciekawość, jak wrażliwość. Historia książek zoologicznych dla dzieci i młodzieży nie sięga jednak wcale zamierzchłych czasów. Owszem – mamy starożytne bajki zwierzęce, zbiory anegdot o osobliwościach natury i średniowieczne bestiariusze, ale nie stały się one kanoniczną częścią przyrodniczej edukacji. Siedemnastowieczna monumentalna synteza całej wiedzy zoologicznej spisana przez Jana Jonstona z Leszna i wydana w sześciu tomach z tysiącami rycin, choć przeznaczona do nauki w protestanckich gimnazjach, zdobyła światową popularność – ale nie jako szkolna lektura. Aby historia naturalna mogła skutecznie utrwalić się jako szkolny przedmiot, musiała zyskać swój naukowy i metodyczny fundament: systematykę. Stąd nie powinno dziwić, że zoologiczna, i szerzej: przyrodnicza, rewolucja w edukacji rozpoczyna się od Linneusza i jego Systema Naturae.
W Polsce możemy wskazać przełomową datę: rok 1789, gdy na zamówienie Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych wydano podręcznik Zoologia czyli Zwierzętopismo dla szkół narodowych. Było to nowoczesne, systematyczne ujęcie nauki o zwierzętach i co najważniejsze: wydane w języku polskim, a nie po łacinie. To stawiało jego autorów w wyjątkowym położeniu: musieli oni, niczym biblijny Adam, wymyślić, zebrać, bądź przetłumaczyć nazwy zwierząt. Większość z nich jest używana do dziś, ale
zwierzokrzewy,
wymoczki,
wgryzki,
szczękomole,
skrzeczki,
małpozwierze,
kretomyszy,
lotoszczury,
słoninniki,
srebrnopsy
i prosięciokróliki zmieniły już swoje – być może nieco wstydliwe – imiona.
Kim byli autorzy Zwierzętopisma? Na stronie tytułowej próżno szukać nazwisk, ale skądinąd wiemy, że podręcznik opracowali Paweł Czenpiński – jeden z pierwszych Polaków z przyrodniczym wykształceniem, które zdobył na studiach w Wiedniu, oraz Krzysztof Kluk – genialny ksiądz-samouk, błyskotliwie łączący teorię i systematykę z gospodarskimi poradami i uszczypliwymi uwagami pod kierunkiem niektórych zwierząt.
Od wydania Zwierzętopisma, historia naturalna weszła nie tylko do szkół, ale też popularnych książek dla dzieci. Każda seria wydawnicza przeznaczona „dobrym dzieciom” czy „pilnym dziatkom” musiała zawierać – najlepiej kilka – tomików o przyrodzie. Wiele z nich to skróty i przekłady dzieł Buffona – wielkiego francuskiego przyrodnika schyłku ancien régime’u.
Wraz z rozpowszechnieniem niedrogich książek ilustrowanych, do książek przyrodniczych trafiają przedstawienia zwierząt. Wielokrotnie kopiowane – częstokroć przez niezbyt wprawnych artystów – bywają niezbyt podobne do żywych okazów, a czasem wyglądają wręcz karykaturalnie. Od lat trzydziestych XIX wieku pojawiają się jednak, wzorowane na niemieckich wydawnictwach, atlasy zwierząt z coraz bardziej dokładnymi, barwnymi rycinami. Wynalezienie chromolitografii, a później druku offsetowego spopularyzowało zoologiczne ilustracje na tyle, że „obrazki ze zwierzętami”, które można było wklejać do specjalnych albumów stały się kolekcjonerskim dodatkiem do artykułów spożywczych. Ta komercyjno-edukacyjna zoologia trwała do końca XX wieku, a jeszcze dzisiaj może spotkać jej relikty – choć tym razem w formie cyfrowej i przedstawiające zwykle gatunki fantastyczne.