45 lat temu zmarł Stanisław Grochowiak
Gdy 2 września 1976 roku w Warszawie zmarł Stanisław Grochowiak, cała literacka Polska okryła się żałobą. Oto w wieku zaledwie 42 lat odszedł pisarz będący w pełni sił twórczych, poeta, prozaik i dramaturg w jednej osobie, na dodatek czytany, doceniany i podziwiany.
Grochowiak to czołowy przedstawiciel tzw. pokolenia Współczesności, które na literacką scenę weszło na fali przemian 1956 roku. Co prawda, swoje utwory ogłaszał już od kilku lat na łamach prasy, ale dopiero w tamtym przełomowym dla naszej historii roku ogłosił dwie książki: poetycką i prozatorską, czyli Balladę rycerską oraz Plebanię z magnoliami. Systematycznie współpracował z dwutygodnikiem „Współczesność” (w latach 1959/1960 był nawet jego redaktorem naczelnym), wokół którego skupiła się grupa wielce utalentowanych pisarzy, takich jak poeci: Ernest Bryll, Roman Śliwonik i Stanisław Swen-Czachorowski, jak prozaicy: Marek Nowakowski, Ireneusz Iredyński i Władysław Terlecki. Z pismem związał się także Jacek Łukasiewicz – który siedział przez cztery lata w liceum w Lesznie w jednej ławce z Grochowiakiem – późniejszy wydawca jego Wierszy nieznanych i rozproszonych (1996) oraz autor monografii Poeta Grochowiak (2019).
Urodził się w Lesznie 21 stycznia 1934 roku, wojnę przeżył w Warszawie, potem wrócił do Leszna, gdzie uczył się do matury. Studiował filologię polską w Poznaniu, pracował jako redaktor we Wrocławiu, w 1955 roku przeprowadził się do Warszawy, gdzie mieszkał aż do śmierci. Cieszył się opinią poety tyleż oryginalnego, co odkrywczego, ale mocno osadzonego w tradycji, jako autor tak znakomitych zbiorów wierszy, jak: Menuet z pogrzebaczem czy Rozbieranie do snu, jak Kanon i Nie było lata, jako autor arcydzielnych poematów i cykli: Zuzanna i starcy, Epilog w stearynie, Polowanie na cietrzewie czy Liryki kazimierskie lub Rok polski, ale także pojedynczych wierszy w rodzaju Świętego Szymona Słupnika, Płonącej żyrafy czy Arachne w pająka przeistoczonej. A przecież był jeszcze tom Agresty z trzema seriami sonetów: „białych”, „brązowych” i „szarych”, i na dodatek z utworem tytułowym zadedykowanym Marii Dąbrowskiej.
Pisał wiersze rymowane i rytmiczne, ale także wolne i białe, brawurowo posługiwał się śmiałą metaforą i tzw. wielką metaforą. „Oddechem poezji jest śnieg albo sadza” mówił w wierszu Kanon, „Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia” w wierszu Do S…, ale także: „Bunt się uskrzydla tak – jak się uczula”, a także w Pejzażu: „Więc oto ziemia moja Ojczyzna / Wszystko we mnie co wieczne – z tych oto ogórków”. Nie wszystkim jego liryka była w smak. Jan Błoński określił go w 1960 roku mianem „fetyszysty brzydoty”, zaś Julian Przyboś zaatakował go (i jego rówieśników) Odą do turpistów z 1962 roku. Ten sam Przyboś, któremu Grochowiak zadedykował rok później wiersz Ikar, a potem jeszcze Bazar poświęcony pamięci wielkiego awangardysty.
Pozostawił po sobie ogromną twórczość liryczną. Dość wspomnieć, że drugi tom jego Wierszy zebranych (2017), zawierający wyłącznie utwory, których poeta nie zamieścił za życia w tomikach, liczy ponad pięćset stron! A przecież Grochowiak to ponadto autor wielokrotnie wznawianych powieści Trismus oraz Karabiny, zbioru opowiadań Lamentnice, autor słuchowisk radiowych i wreszcie poruszających dramatów, takich jak: Król IV i Okapi, Szachy i Lęki poranne. Jego sztuki Partita na instrument drewniany oraz Kaprysy Łazarza zekranizował Janusz Zaorski, zaś Chłopców sfilmował Ryszard Ber. Ponadto jego utwory adaptowali dla potrzeb filmu także Stanisław Brejdygant (Księżyc) i Waldemar Podgórski (Karabiny).
Był nie tylko poetą, ale także znawcą poezji, o której wielokrotnie wypowiadał się na antenie Polskiego Radia i w Telewizji Polskiej. Razem z Januszem Maciejewskim zredagowali dwutomową antologię Poezja polska (1973). Krótko przed śmiercią, w jednym z ostatnich wystąpień telewizyjnych wypowiedział wielokrotnie potem cytowaną diagnozę: „Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon”.
W zbiorach Biblioteki Narodowej znajduje się fragment rękopisu powieści Trismus, ponadto rękopisy opowiadań Mord i Obóz w Glückau, a także inne rękopisy: szkic o prozie Jacka Bocheńskiego, scenariusz filmu na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza Młyn nad Kamionną i audycji radiowej o Juliuszu Słowackim, a także manuskrypty tekstów o malarstwie Krystyny Brzechwy Sponiewierani w samotności oraz Baśń i filozofia. Ponadto listy autora Kanonu do Ewy Lipskiej, Antoniego Słonimskiego, Zbigniewa Herberta oraz Jerzego Krzysztonia. Do najciekawszych obiektów trzeba zaliczyć tzw. zielony zeszyt, czyli brulion formatu A4, w którym poeta zapisał ostateczne wersje tak znanych wierszy, jak: Upojenie, Zaproszenie do miłości czy Morze-śnieg, fragmenty nieopublikowanej sztuki Księga Hioba oraz kilku niedrukowanych za życia wierszy, m.in. Radostowa, Łagodny smutek garnizonowego osiedla, Piołun (piosenka), a między nimi utwór o poecie z pokolenia Kolumbów – Wacławie Bojarskim.