Rękopis „Przedwiośnia”
Rękopis Przedwiośnia Stefana Żeromskiego
Autor: Janusz Drzewucki
Przedwiośnie Stefana Żeromskiego to jedna z najważniejszych powieści w historii literatury polskiej XX wieku. Spotkała się z żywym przyjęciem już w chwili publikacji, zarówno przez literaturoznawców, jak i publicystów oraz – co najważniejsze – przez czytelników. Była jedną z najczęściej dyskutowanych książek dwudziestolecia międzywojennego, stanowiła bowiem ważny, silny oraz inspirujący głos na temat kształtu społecznego, politycznego, a także ustrojowego Polski, czyli państwa, które po 123 latach odzyskało niepodległość.
Dyskusja wokół powieści rozgorzała na nowo po II wojnie światowej, gdy Przedwiośnie weszło na stałe do spisu lektur szkolnych, choć z uwagi na obowiązującą w PRL-u socjalistyczną – czy też komunistyczną – cenzurę, interpretowano ją dość jednostronnie i nie zawsze można było debatować pełnym głosem o przedstawionej w niej diagnozie cywilizacyjnej czy o utopijnej wizji przyszłości, jaką symbolizuje mit szklanych domów. Utwór był i jest do dzisiaj przedmiotem zainteresowania nie tylko badaczy literatury, ale także historyków idei, socjologów, psychologów, a nawet etnografów oraz futurologów.
Lektura Przedwiośnia teraz, w obliczu 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, uświadamia, że wartość tej powieści jest nie tylko historyczna, że pytania o Polskę jako taką, o państwo polskie tu i teraz, wreszcie o polskie mniej lub bardziej rozwarstwione społeczeństwo – stawiane przez Żeromskiego są ciągle aktualne. Nic więc dziwnego, że powieść ta została w tym roku wybrana do akcji Narodowego Czytania, której to akcji patronuje Prezydent RP.
Pracę nad Przedwiośniem Żeromski ukończył 21 września 1924. Powieść ukazała się drukiem nakładem Wydawnictwa Jakuba Mortkowicza jeszcze tego samego roku, ale z datą 1925, co w okresie dwudziestolecia międzywojennego było praktyką powszechną. Książki wydawane pod koniec roku ze względów handlowych opatrywaną datą roku następnego.
Żeromski zadedykował powieść „w przyjaznym upominku” Konradowi Czarnockiemu, malarzowi, uczniowi Józefa Mehoffera, w latach 1919–1923 pracownikowi poselstwa RP w Sztokholmie, wielkiemu orędownikowi przyznania Żeromskiemu Nagrody Nobla. Jak wiadomo Nobla w roku 1924 przyznano nie Żeromskiemu, lecz Władysławowi Stanisławowi Reymontowi, a całą sprawę Czarnocki opisał po szwedzku w broszurze Nobel dla Żeromskiego, w przekładzie na język polski wydanej w roku 2007 nakładem Muzeum Literatury w Warszawie.
Rękopis Przedwiośnia znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej. Co ciekawe, opatrzony jest mottem z poematu Szekspira Wenus i Adonis: „Zło jest wynikiem spętania duszy przez namiętność”, które w wydaniu książkowym nie zostało jednak uwzględnione. Poprzedzona wprowadzeniem zatytułowanym Rodowód powieść składa się z trzech części: Szklane domy, Nawłoć oraz Wiatr od wschodu i przedstawia losy – urodzonego, to znamienne, w roku 1900, a więc równolatka XX wieku – Cezarego Baryki od roku 1914 aż do marca 1924, jak zrekonstruowali to historycy literatury. Akcja rozgrywa się w Baku, Moskwie i Charkowie, następnie w szlacheckim dworku Nawłoć oraz w folwarku w Chłodku, by zakończyć się w Warszawie. Tło historyczne opowieści to I wojna światowa, rewolucja październikowa, odzyskanie przez Polskę niepodległości, wojna polsko-bolszewicka, ale także zamieszki krakowskie 6 listopada 1923 roku.
Przez polonistów Przedwiośnie zaliczane jest do grona najważniejszych polskich powieści politycznych, jakie ukazały się w tamtym czasie, obok: Generała Barcza Juliusza Kaden-Bandrowskiego, Pokolenia Marka Świdy Andrzeja Struga czy Romansu Teresy Hennert Zofii Nałkowskiej. Współczesność i aktualność – a także przedstawiona w powieści utopijna wizja „szklanych domów” – sprawiły, że spotkała się żywym przyjęciem krytyków i czytelników, wielokrotnie była wznawiana. W roku 1928 ukazała się także w ramach Pism, czyli „pierwszego wydania zbiorowego” tego autora. O powieści pisali z pasją: Jan Nepomucen Miller w „Wiadomościach Literackich”, Leon Płoszewski w „Przeglądzie Warszawskim”, Ludwik Rath w „Ruchu Literackim”, Stanisław Kasztelowicz analizował „Wallenrodyzm Przedwiośnia”, zaś Wacław Naake-Nakęski ogłosił Salto mortale wielkiego pisarza. List otwarty do Stefana Żeromskiego z powodu „Przedwiośnia”. Najgłośniejszy jednak tekst wyszedł spod pióra najważniejszego krytyka międzywojnia, czyli Karola Irzykowskiego, który w szkicu opublikowanym w numerze 1. „Wiadomości Literackich” z roku 1925 zatytułowanym Burzliwa rzeka rzeczy zarzucił powieści i jej autorowi braki nie tylko kompozycyjne: „rozmach i pewność siebie jakby doprowadziły go do czegoś, co wygląda na nonszalancję, na niedbałość”. Irzykowski nie rozumiał, że powieść Żeromskiego jest powieścią nowego typu, swobodnie skomponowaną, a na dodatek wielogłosową, w której nie ma nadrzędnej instancji narratora wszystkowiedzącego czy autorskiego. Także inni recenzenci nie potrafili się pogodzić z faktem, że zamiast jednorodnej pod względem gatunkowym powieści Żeromski z premedytacją skonstruował powieść mającą wiele wymiarów: ideowy, polityczny, publicystyczny, a także społeczny, obyczajowy, a nawet romansowy, że jest wreszcie utworem pozbawiony odautorskiej pointy; którego to utworu siła tkwi nie w tym, że jego kompozycja
jest zamknięta, lecz otwarta i dzięki temu każdy z czytelników ma prawo dopisać swój ciąg dalszy. Swoje rację mają tu zarówno Szymon Gajowiec – pozytywista i państwowiec, jak Antoni Lulek – rewolucjonista i bojowiec, natomiast Cezary Baryka wybiera drogę trzecią.
Powieść Żeromskiego wzbudziła wielkie zainteresowanie także w Rosji Radzieckiej oraz wśród rosyjskich publicystów wydających w Warszawie rosyjskojęzyczne pismo „Za swobodu”. Publicyści radzieccy lansowali tezę jakoby Żeromski wychwalał w powieści komunizm i proletariacką rewolucję. W artykule W odpowiedzi Arcybaszewowi i innym datowanym 25 lutego 1925 i ogłoszonym na łamach „Echa Warszawskiego” autor stwierdził nad wyraz dobitnie: „Oświadczam krótko, iż nigdy nie byłem zwolennikiem rewolucji, czyli mordowania ludzi przez ludzi z racji rzeczy, dóbr i pieniędzy – we wszystkich swych pismach, a w Przedwiośniu najdobitniej, potępiałem rzezie i kaźnie bolszewickie. Nikogo nie wzywałem na drogę komunizmu, lecz za pomocą tego utworu literackiego usiłowałem, o ile to jest możliwe, zabiec drogę komunizmowi, ostrzec, przerazić, odstraszyć. Chciałem, jak to zaznaczył jeden z czujnych krytyków polskich, a człowiek serca – «uderzyć w sumienie polskie» – wezwać do stworzenia wielkich, wzniosłych, najczyściej polskich, z ducha naszego wyrastających idei, dokoła których skupiłaby się zwartym obozem młodzież, dziś pchająca się do więzień, ażeby w nich gnić i cierpieć za obcy komunizm” A ponadto: „Nie zrozumiano mej przypowieści. Nie uderzyłem w sumienie, lecz tu i tam trafiłem w brzuch, tu i tam w serce poczciwe, niewiedzące, zaślepione. Nie zrozumiano ohydy, okropności, tragedii pochodu na Belweder – sceny, przy której pisaniu serce mi się łamało. Koroną moich usiłowań stały się pochwalne artykuły w pismach moskiewskich, głoszące, iż przyłączyłem się do komunistów, po prostu i bez namysłu, jakbym się oto zapisał do cyklistów, albo esperantystów”.
Nie bez powodu zaraz po II wojnie światowej na łamach „Kuźnicy” dyskusja nad Przedwiośniem rozgorzała na nowo, a to za sprawą Jana Kotta oraz Andrzeja Stawara. Z czasem osobne książki literaturoznawcze poświęcili jej wybitni badacze: Henryk Markiewicz oraz Artur Hutnikiewicz. Jedną z najlepszych interpretacji intelektualnego i artystycznego fenomenu Przedwiośnia dał w pół wieku po jej ukazaniu Tomasz Burek, akcentujący, że to „powieść otwartych perspektyw i nie rozstrzygniętych pytań”. Przy okazji krytyk zwracał uwagę, że Żeromski w tym tekście nie tylko przyspieszył i ożywił narrację, nie tylko odrzucał modernistyczną wielomówność, emocjonalizm i patetyczne liryzowanie, wprowadzając do prozy artystycznej żywą mowę, język codzienności, ale że nade wszystko zrezygnował „z uprzywilejowanej pozycji narratora, sprawującego ideową i moralną pieczę nad światem powieściowych zdarzeń” i na dodatek kładł nacisk na fakt, że Żeromski potraktował „jako równorzędne różne, często wręcz przeciwstawne punkty widzenia, dopuścił do głosu wielu ludzi, reprezentantów rozmaitych idei i nosicieli odmiennych wartości, a zrównując w prawach bohaterów, z własnymi świadomościami i światami ideowymi, uzyskał dzięki temu zróżnicowany i wielopłaszczyznowy ogląd zjawisk”.
Nic więc dziwnego, że powieść wzbudziła zainteresowanie reżyserów teatralnych (m.in. Adama Hanuszkiewicza, Jana Błeszyńskiego, Hugona Morycińskiego, Janusza Bukowskiego), a nawet filmowych. W roku 1928 zekranizował ją – według scenariusza opracowanego przez Andrzeja Struga i Anatola Sterna – Henryk Szapiro z Tadeuszem Fijewskim w roli młodego Cezarego Baryki i Stefanem Jaraczem w roli jego ojca, ale niestety żadna kopia nie ocalała z wojennej pożogi. W roku 2001 sfilmował ją Filip Bajon z udziałem tak znakomitych aktorek i aktorów, jak: Krystyna Janda, Katarzyna Łaniewska i Danuta Szaflarska oraz Mateusz Damięcki, Janusz Gajos czy Daniel Olbrychski. Ponadto adaptowano powieść na potrzeby teatru Polskiego Radia oraz Teatru Telewizji.
____________