Biografia Pisarza
Biografia Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
prof. Zdzisław Kudelski
Gustaw Herling‑Grudziński urodził się w rodzinie polskiej pochodzenia żydowskiego 20 maja 1919 roku w Kielcach. Był najmłodszym z czworga dzieci Józefa i Doroty z Bryczkowskich.
Po sprzedaniu mająteczku w Skrzelczycach w 1921 roku ojciec został współwłaścicielem młyna w Suchedniowie. Gustaw mieszkał razem z matką i rodzeństwem w Kielcach przy ul. Sienkiewicza 52 (I piętro), wakacje spędzając z całą rodziną u ojca. Od 1929 roku uczył się w Gimnazjum Męskim im. Mikołaja Reja (późniejszy patron szkoły – Stefan Żeromski), ciągle borykając się z przedmiotami ścisłymi, historią, językiem niemieckim, a jedynie na lekcjach polskiego uchodząc za bezkonkurencyjnego prymusa. Po śmierci matki w 1932 roku Grudziński wynajmował stancję w tym samym domu na parterze.
Lata spędzone w gimnazjum to czasy wypraw do Puszczy Jodłowej i fascynacji Kielecczyzną. Obszar ten związany z okresem wzrastania i duchowego dojrzewania młodego Gustawa, pozostał mu bardzo bliski. Po wielu latach Ciemny Staw obok domu w Suchedniowie stał się w pisarstwie Herlinga symbolem, częścią mitologii dzieciństwa. Z zauroczenia najbliższą okolicą narodził się pisarski debiut szesnastoletniego gimnazjalisty – reportaż pt. Świętokrzyszczyzna opublikowany w warszawskim piśmie młodzieży szkolnej „Kuźnia Młodych” (maj 1935). W prowadzonym tam przez Jana Twardowskiego kąciku porad, pierwsza nowela Herlinga Rozrachunek została odrzucona z motywacją: „Konstrukcja doskonała, ale treść słaba i banalna”.
Na lata kieleckie przypadł również krótki okres zafascynowania komunizmem, potajemnych spotkań w kilkuosobowym gronie i lektury Manifestu Komunistycznego, zakończony rewizją wynajmowanej stancji przy ul. Sienkiewicza, wyrzuceniem z niej i niemalże powtarzaniem szóstej klasy.
Najbliższym przyjacielem Grudzińskiego w gimnazjum był Jerzy Głowania. Wspólnie napisali dialog o Granicy Nałkowskiej, odrzucony później przez redakcję „Nowej Kuźni” ze względu na stopień trudności tekstu. W obydwu wydanych numerach pisma, będącego kontynuacją „Kuźni Młodych”, Herling wymieniony został jako członek zespołu redakcyjnego.
Po zdaniu matury, w 1937 roku Grudziński rozpoczął studia na wydziale polonistyki Uniwersytetu im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Tam uczęszczał między innymi na wykłady Wacława Borowego, Juliana Krzyżanowskiego, Tadeusza Kotarbińskiego oraz zajęcia prowadzone przez Zofię Szmydtową, Zdzisława Skwarczyńskiego i Ludwika Brunona Świderskiego.
Równocześnie, od listopada redagował kolumnę literacką w dwutygodniku Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej „Przemiany”, gdzie drukował swoje pierwsze poważniejsze recenzje i artykuły. Obracając się wśród rówieśników z ZPMD – młodej, lewicowej inteligencji piłsudczykowskiej, sympatyzującej z PPS i powiązanej ze Stronnictwem Demokratycznym – Herling trafił do Klubu Parabumba. W czasie cośrodowych żartobliwych występów kabaretowo‑literackich w cukierni „Francuska” przy ul. Miodowej, szybko stał się jedną z czołowych postaci. „...swymi finezyjnymi występami wprowadzał poetów, którzy w Parabumbie odczytywali swe wiersze: Jana Twardowskiego, Tadeusza Zelenaya, Jerzego Kamila Weintrauba, Jana Kotta, Ryszarda Matuszewskiego, Adolfa Sowińskiego, Józefa Stachowskiego”.
Koźniewski pisał, że istniało prawdopodobnie swego rodzaju prezydium klubu, w którym obok Herlinga był Witold Kosiński i Bohdan Jaxa‑Rożen, późniejszy redaktor „Orki na Ugorze”. Przez kilka jesiennych i zimowych miesięcy przewijali się przez Parabumbę poeci i artyści, poloniści i prawnicy, bywał Witold Gombrowicz, wstępował w czasie przyjazdów z Paryża do Warszawy Jan Brzękowski.
Grudziński należał również do uniwersyteckiego Koła Polonistów. Tworzyli je m.in. uczestnicy „szkółki” teoretyczno‑literackiej Ludwika Frydego. Pod wpływem Frydego toczyły się w Kole dyskusje o celach i zasadach krytyki literackiej, spory z formalistami, m.in. Franciszkiem Siedleckim, Dawidem Hopensztandem, a zwłaszcza Stefanem Żółkiewskim. Już wówczas koledzy Herlinga poznawali rosyjski formalizm, polemizując z jego wyznawcami. Również z inspiracji Frydego Koło Polonistów zorganizowało razem z Instytutem Reduty cykl poranków poświęconych poezji Czechowicza, Gałczyńskiego, Miłosza, Piętaka, Przybosia i Świrszczyńskiej. Dobór nazwisk był znaczący, odzwierciedlał admirację dla awangardy krakowskiej, wileńskiej i lubelskiej. Na poranku 29 stycznia 1939 roku Herling wygłosił prelekcję o autorze Trzech zim, zaś wiersze poety czytali aktorzy Maria Wiercińska i Jan Kreczmar. Sam Miłosz, obecny na spotkaniu, siedział w pierwszym rzędzie – jak wspomni Grudziński później – „«piękny, dwudziestosiedmioletni», nastroszony lekko i nieufny, jakby węsząc w słuchanych elożach i w całej tej celebracji jakiś na siebie zamach, przedwczesną i podejrzaną mumifikację [...]” (10 X 1980).
Prezes Koła Antoni Andrzejewski – zdaniem Herlinga najzdolniejszy uczeń Frydego – miał fenomenalne wyczucie poezji. Razem z Frydem opracował Antologię współczesnej poezji polskiej, w pracy nad nią uczestniczył również Herling. Andrzejewski, sympatyk ruchu ludowego i wielbiciel Witosa, rozbudził wśród członków Koła zainteresowanie kulturą ludową. Dzięki niemu lektury Młodego pokolenia chłopów J. Chałasińskiego czy Pisarzy ludowych K. L. Konińskiego stały się dla młodego polonisty odkryciami.
W czasie studiów najmocniejsze więzi łączyły Grudzińskiego z Ludwikiem Frydem – „ówczesnym mistrzem młodzieży polonistycznej traktującej na serio swe studia”. Zaraz po przyjeździe do Warszawy wprowadzony przez kolegę z Kielc, Jana Aleksandra Króla, trafił Herling do teoretyczno‑literackiej szkoły Frydego, którą tworzyli starsi studenci z Koła Polonistów, oprócz Andrzejewskiego i Króla m.in. Stefan Lichański, Leonard Sobierajski, Jerzy Pleśniarowicz. Zainspirowany przez Frydego, młody student zaczął poznawać twórczość Brzozowskiego, eseje Jerzego Stempowskiego, czytał Sztukę i mądrość Maritaina, pisma Benedetto Crocego. Przedmiotem zainteresowania Herlinga i jego kolegów było m.in. to, co z biegiem czasu miało okazać się w ówczesnej literaturze najciekawsze – twórczość Miłosza, Czechowicza, Gombrowicza. Ceniąc wysoko Irzykowskiego (według Frydego był to jedyny, obok Tymona Terleckiego, krytyk z prawdziwego zdarzenia), uczniowie szkoły manifestowali swą niechęć do skamandrytów i „Wiadomości Literackich” jako pisma efekciarskiego, „mafii reklamiarskiej”. Po latach pisarz nazywał te młodzieńcze reakcje „fanfaronadą”, z rozbawieniem wspominając przysięgę złożoną Frydemu, iż nie będzie nigdy publikować u Mieczysława Grydzewskiego.
Wagi tych dwóch lat przyjaźni nie sposób przecenić. We wspomnieniu napisanym po śmierci swojego mistrza, Herling zanotował: „[...] Ludwik był przede wszystkim wielkim wychowawcą. Przeczuwał trafnie utajone możliwości każdego z nas, odcinał bezlitośnie nieurodzajne pędy, żądał skupienia, nauki i wielkiej koncentracji intelektualnej. [...] Pomagał nam nie tylko tak, jak się pomaga terminującym uczniom, ale pojawiał się zawsze, ilekroć w trudny węzeł zaplątywało się nasze biedne, studenckie życie. Gdyż Ludwik nie miał nikogo oprócz przyjaciół. Rzucony daleko od rodzinnego miasta, pokłócony z najbliższymi nauczył się cenić przyjaźń wyżej od pokrewieństwa, wyżej od miłości”. Z perspektywy czasu widać, że właśnie Fryde wywarł największy wpływ na młodego Herlinga, wyzwalając w nim niemal zachłanność czytelniczą, głód książki, kształtując postawę krytycznego w y z n a w s t w a.
W lutym 1938 roku ukazał się pierwszy numer miesięcznika społeczno‑literackiego młodych „Orka”, w którym Grudziński redagował dział literacki. Gdy okazało się, że w Poznaniu istnieje już periodyk pod tym tytułem, nazwę zmieniono na „Orkę na Ugorze”. Pismo, przekształcone w dwutygodnik młodej demokracji, a od września – tygodnik, ciągle nękane było cenzurą i kłopotami finansowymi. Wielokrotnie pojawiały się na pierwszej stronie napisy: „Po konfiskacie nakład drugi”. Inicjatorem „Orki” był Bohdan Jaxa‑Rożen, według Herlinga postać niezwykła, przywódca młodzieży z SD, zapewniający wciąż nowe fundusze na prowadzenie pisma. Wśród współpracowników znaleźć można m.in. nazwiska Jerzego Drewnowskiego, Kazimierza Kotta, Zofii Leśniewskiej, Jana Lipińskiego, Andrzeja Kunata Miłosza, Juliana Rogozińskiego, Jana Strzeleckiego oraz grono innych pasjonatów zbierających się w redakcji przy Nowym Świecie 21, a później 57. Gościnnie publikowali w piśmie Fryde i Miłosz. Za najbardziej znaczącą w „Orce” Grudziński uważa dyskusję o poezji. Zainicjował ją Czesław Miłosz (za namową brata Andrzeja) artykułem Kłamstwo dzisiejszej „poezji”, oprócz niego wypowiadali się także Herling, Jan Aleksander Król, Jerzy Putrament i Józef Maśliński. Dyskusja tocząca się od lipca do sierpnia 1938 roku na trwałe wpisała się w przedwojenne polemiki literackie, a „Orka” zaczęła być pismem zauważanym, cenionym za samodzielność, ostre repliki i niezależną postawę. W 1939 roku ukazało się jeszcze kilka numerów, ale były wydawane z coraz większym trudem. Wraz z ewoluowaniem sanacji „na prawo” i samobójczą śmiercią Walerego Sławka, przyjaciela Rożena, opiekuna i mecenasa pisma, „Orka” przestała istnieć.
Jako redaktor działu literackiego Herling był bardzo aktywny, każdy prawie numer przynosił jego artykuły, polemiki i recenzje, często napisane z młodzieńczą swadą, czupurnością, lecz już odkrywające nieprzeciętny talent. Z biegiem czasu publikacje Herlinga pojawiały się również w innych pismach: w krakowskim miesięczniku „Nasz Wyraz”, kilkakrotnie w dwumiesięczniku „Ateneum” Stefana Eigera‑Napierskiego, w tygodniku „Pion” i kwartalniku „Pióro”. Spośród niemal trzydziestu publikacji Grudzińskiego z lat przedwojennych (m.in. o twórczości Andrzejewskiego, Dąbrowskiej, Piętaka, Sebyły, Struga, Zagórskiego) warto chyba wymienić dwie szczególnie ważne. Pierwsza to wydrukowana po wahaniach redaktora w marcowym numerze „Orki” z 1938 roku analiza Ferdydurke i opowiadań Bruno Schulza. Był to jeden z pierwszych, entuzjastycznych artykułów o książce Gombrowicza. „Gombrowiczowi – zanotował Herling później – bardzo się ten artykuł podobał. Potem, kiedy pojawiły się równie entuzjastyczne, ale o wiele lepsze, urządził nawet przy swoim stałym stoliku w >>Zodiaku<< coś w rodzaju konkursu z ustaloną przez siebie samego klasyfikacją. Znalazłem się na trzecim miejscu, po Frydem i Sandauerze”.
Publikacja druga to tekst wspomnianego już odczytu Granice poezji Czesława Miłosza. Zainteresowanie twórczością obydwu pisarzy, którym – podobnie jak Grudzińskiemu – pisany był los emigranta, trwa do dziś, czego wiele śladów można znaleźć w jego utworach.
Wybuch wojny zastał Grudzińskiego w rodzinnym Suchedniowie u ojca. Zachęcony listami Karola Ludwika Konińskiego napisał w sierpniu dla pisma „Wiedza i Życie” obszerne studium o literaturze ludowej. Koniński właśnie potwierdził listownie odbiór tekstu:
„31 sierpnia – pisał Herling – przyszedł ten dziwny, ostatni list. Zaczynał się od kilku uwag fachowych, a kończył niezapomnianymi słowami: «Myślę, że pora odłożyć pióra. Najlepsze pozdrowienia na ten czas burzliwy». Dla mnie, wyznaję ze wstydem, był to pierwszy sygnał wojny. Tak, pora odłożyć pióra. [...] Ten najprostszy z prostych nakaz surowej, po norwidowsku pięknej moralności pisarskiej towarzyszył mi odtąd wszędzie, w ciągu tylu lat tułaczki. Dodawał sił w rosyjskich więzieniach, radował uczuciem spełnienia, gdy los łaskawszy pozwolił mi stać się wolnym żołnierzem odrodzonej na obczyźnie Armii Polskiej”.
W 1939 roku Grudziński nie został zmobilizowany. Na początku września był w Warszawie. Po rozkazie pułkownika Umiastowskiego, by niepowołani do wojska mężczyźni kierowali się na wschód, wobec rozsypki oddziałów bezskutecznie próbował się zaciągnąć. Gdy to się udało, po sześciu godzinach oddział rozwiązano. Po upadku Warszawy (28 IX) razem ze starszym bratem Maurycym wrócił do Suchedniowa. W połowie października znów był w stolicy, gdzie 15‑go, w mieszkaniu państwa Drewnowskich powołana została jedna z pierwszych warszawskich organizacji konspiracyjnych – Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa (PLAN). Organizację tworzył krąg ludzi bliskich „Orce na Ugorze”, komendantem został Jerzy Drewnowski. Herling (autor nazwy PLAN‑u) był początkowo szefem sztabu, redagował z kolegami w lokalu przy ulicy Złotej 55 deklarację ideową i pierwsze, co najmniej dwa numery podziemnego „Biuletynu Polskiego”. Jak podaje Koźniewski około 600‑700 jednokartkowych odbitek powielaczowych pierwszego numeru rozkolportowano w dniach 21–23 X. W „Biuletynie” podawane były przede wszystkim wiadomości i niewielkie artykuły wstępne, które GHG nazywa dziś „zastrzykami nadziei”.
Już na przełomie października i listopada planowano, że organizacja powinna mieć swojego przedstawiciela lub łącznika na Zachodzie. Nadzieje na pomoc ze strony Anglii i Francji były jeszcze bardzo silne. Równocześnie postanowiono nawiązać kontakt z przyjaciółmi ze Lwowa i tam stworzyć organizację podobną do PLAN‑u. Grudziński wyruszył w tym celu pod koniec listopada, po rozmowie z Jerzym Drewnowskim i po pożegnaniu z rodziną. Dostał się do Małkini i przez linię demarkacyjną dotarł do okupowanego przez ZSRR Białegostoku. Po bezskutecznych próbach przyłączenia się do jakiejś grupy planującej ucieczkę do Kowna (dysponował zbyt niską sumą pieniędzy) pojechał do Lwowa. Dzięki poręczeniu Marii Dąbrowskiej i Juliusza Kleinera otrzymał z rąk Teodora Parnickiego nieodzowny ordier na kwartiru. Wystawił go kierujący dawnym, już „nielegalnym” Związkiem Literatów Polskich Ostap Ortwin.
Powołanie do życia lwowskiego odpowiednika PLAN‑u okazało się niemożliwe. „Lwów żył wtedy – pisał Herling – w stanie nerwowości, graniczącej z histerią. Oglądano się dokoła przed wymówieniem każdego śmielszego słowa, zmieniano często noclegi, szeptano między przyjaciółmi, niechętnie zdradzano efemeryczne adresy”. Szalały w nim „[...] strach, głupota i znieprawienie [...]” (5 I 1977).
Gdy droga na Zachód, przez Rumunię, okazała się również zamknięta, Grudziński zdecydował się na trasę północną. Tułaczkę przez Wołyń znaczyły noclegi na dworcach w Łucku, Łunińcu, Horyniu, bezskuteczne pertraktacje z przemytnikami w Lidzie, wreszcie pobyt w Grodnie. Tam krótko pracował w teatrzyku kukiełkowym Władysława Jaremy.
W połowie marca 1940 roku, na wieść, że dopytuje się o niego NKWD, próbował przeprawić się na Litwę. Zadenuncjowany przez przemytnika nazwiskiem Mickiewicz, został aresztowany pod Grodnem. I tak rozpoczął Herling swoją drogę przez ZSRR opisaną później w Innym świecie. Oskarżony w Witebsku o próbę przekroczenia granicy radziecko‑litewskiej – w celu prowadzenia walki z ZSRR, dostał pięć lat obozu pracy. Przewieziony do Leningradu (listopad 1940 r.), a później do Wołogdy trafił do obozu w Jercewie pod Archangielskiem nad Morzem Białym, gdzie był tragarzem w bazie żywnościowej. Po ataku Niemiec na ZSRR przeniesiony został ze wszystkimi cudzoziemcami do nowo utworzonej brygady 57, gdzie pracował przy sianokosach i w tartaku. Po podpisaniu układu Sikorski–Majski (Londyn, 30 VII 1941 r.) na próżno wraz z innymi rodakami oczekiwał zwolnienia do formującego się w Kazachstanie polskiego wojska. Przyjaciel, o którym napisał po latach, że był mu b l i ż s z y n i ż b r a t, złożył na niego donos do tzw. Trzeciego Oddziału, że Grudziński jest „trockistą, albo kimś bardzo znacznym, «sotrudnikom Becka»”.
Po czterech miesiącach od tzw. amnestii, pod koniec listopada 1941 roku wraz z garstką pozostałych jeszcze w obozie Polaków, ze schorowanymi nogami, wycieńczony przez szkorbut i kurzą ślepotę, zdecydował się na czyn desperacki i w oczach innych szalony – głodówkę. Głodówkę zakończoną po ośmiu dniach, wbrew oczekiwaniom, nie egzekucją, a zwolnieniem z izolatora. Uratowany tylko dzięki pomocy doktora Zabielskiego, przeniesiony został ze szpitala do „trupiarni” – miejsca dla więźniów niezdolnych do pracy. Tam stan zdrowia Herlinga pogorszył się.
20 stycznia 1942 roku, zwolniony z Jercewa, przez Wołogdę i Swierdłowsk, z odnalezionymi w drodze rodakami z obozu, trafił na początku lutego do polskiej misji wojskowej w Czelabińsku. Później jego droga wiodła przez Orsk – Orenburg – Aktiubińsk – Aralsk – Kyzył Orda – Arys – Czimkent – Dżambuł. Do miejscowości Ługowoje w Kazachstanie dotarł 9 marca, jak pisał później – „U kresu sił, w łachmanach obozowych, wygłodniały, pokryty wrzodami. Skierowano mnie do namiotu, w którym było paru postawionych już jako tako na nogi żołnierzy, też więźniów czy zesłańców, pozwolono mi nazajutrz przeleżeć na sienniku pobudkę. [...] Kiedy usłyszałem chóralny śpiew po polsku, dziękowałem Bogu, że jestem w namiocie sam. Może wszyscy ci półżywi tułacze z łagrów i zesłania płakali pierwszego dnia po przebudzeniu w wojsku? Byliśmy armią więźniów dowodzoną przez więźnia i odbudowywaną za oporną zgodą nadzorców więziennych”. 12 marca 1942 roku Herling został przyjęty do 10 Pułku Artylerii, X Dywizji Piechoty złożonej z więźniów zwolnionych najpóźniej, najbardziej niedożywionych i schorowanych. Dywizję jako pierwszą ewakuowano z ZSRR: 30 marca pułk Grudzińskiego został załadowany na dwa okręty na Morzu Kaspijskim, a 2 kwietnia był już w Pahlevi, poza „nieludzką ziemią”.
Dalsza droga Herlinga wraz z Armią Polską biegła przez Persję, Irak, Palestynę i Egipt. Ponad rok po wyjściu z obozu znów chwycił za pióro. W lipcu 1943 roku „Kurier Polski w Bagdadzie” drukował jego reportaż Mosul nieznany. Później jego artykuły i recenzje, często opatrzone dopiskiem Mp. [miejsce postoju], ukazywały się w „Dzienniku Żołnierza APW” [Armii Polskiej na Wschodzie] (1943), w jerozolimskim dwutygodniku „W Drodze” (1943–1944), a zwłaszcza w tygodniku II Korpusu „Orzeł Biały” (1944–1946). Po ukazaniu się kilku publikacji Herlinga, Jerzy Giedroyc zaproponował mu w Tel‑Avivie przejście do Wydziału Prasy i Propagandy. Impuls walki był jednak silniejszy i pisarz propozycję odrzucił.
W grudniu 1943 roku pułk Grudzińskiego dobił do portu w Taranto, skąd chory na tyfus Herling przewieziony został do szpitala wojskowego w Nocera, a po trzech miesiącach na rekonwalescencję do Sorrento. Tam pod koniec marca 1944 roku pisarz trafił do willi Benedetta Crocego – willi otwartej „w najlepszym, europejskim tego słowa znaczeniu”, gdzie obok innych żołnierzy alianckich był świadkiem dyskusji mających zadecydować o przyszłości powojennych Włoch. Po jednej z nich Herling zachęcony przez uczestników napisał Przewodnik po Polsce dla dobrych Europejczyków, opublikowany w 1944 roku, w drugim numerze pisma „Aretusa”. W willi Crocego Grudziński poznał jego córkę Lidię, która w przyszłości miała zostać żoną pisarza.
Po odbyciu rekonwalescencji Herling walczył w bitwie o Cassino jako radiotelegrafista w 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Brał wówczas udział między innymi w patrolu na wzgórze 593, nazwane później Górą Ofiarną. Wańkowicz w swojej relacji z bitwy utrwalił moment przed wyruszeniem patrolu, gdy dowódca, artylerzysta mjr Stojewski podszedł do Grudzińskiego i zaciągając z lwowska powiedział: „Nie wiem, chłopcze, czy wrócisz – [...] ale pamiętaj, ile od ciebie zależy...”. Dzień później właśnie Herlingowi przyszło znosić zwłoki dowódcy z Góry Ofiarnej. W 20. rocznicę bitwy, za którą odznaczony został krzyżem Virtuti Militari, pisarz zanotował: „Bezładne strzępy wspomnień. Czarna luka podejścia nocą z 16 na 17 maja, w owiniętych workami butach, na wzgórze 593, aż do chwili, gdy Niemcy, zawiesiwszy w niebie rakietę, noc zamienili w jasny dzień a drogę naszego patrolu w jatkę. Jak dobrnęliśmy mimo to, obserwator artyleryjski i ja, z aparatem radiowym na plecach, pod sam szczyt wzgórza wśród padających dokoła piechurów? Jak przez cały dzień 17 maja prowadziliśmy ogień artylerii z płytkiej rozpadliny skalnej, w bezpośrednim zasięgu bunkrów niemieckich? Jak o zmierzchu zeszliśmy do Domku Doktora? [...] Była to bez wątpienia bitwa wielka.
Chcieliśmy jej, żyliśmy myślą o niej w Palestynie, w Iraku, w Egipcie, szkoląc się na pustyni, nasłuchując wiadomości z Polski. łatwo dziś twierdzić, że w pięć miesięcy po Teheranie była już politycznie zbyteczna. Równie łatwo wydać dziś podobny, jeśli nie bardziej nawet stanowczy, sąd o Powstaniu Warszawskim. Istnieją procesy, które raz wprawione w ruch i ciągle podsycane nie dają się powstrzymać o krok od spełnienia bez ryzyka duchowej kapitulacji na długie lata. Historia Armii Krajowej zmierzała od początku ku Powstaniu, jak w historię Drugiego Korpusu wpisana była od początku Bitwa” (Godzina cieni, s. 363–364).
Niedługo po bitwie bombardier Grudziński po raz drugi odrzucił propozycję (Józefa Czapskiego tym razem) przejścia do Wydziału Prasy i Propagandy, i dalej brał udział w kampanii włoskiej, od Ankony do linii Gotów. Skierowany później do Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii w Materze, otrzymał stopień kaprala. Dopiero po zakończeniu kampanii włoskiej został przeniesiony do redakcji „Orła Białego” w Rzymie, gdzie do 1946 roku kierował działem literackim pisma. Na jego łamach znów dał się poznać jako bardzo aktywny krytyk literacki. Recenzował ukazujące się tomiki poetyckie, relacje z ZSRR, podjął obecny odtąd przez cały czas w jego twórczości problem moralnych powinności pisarza i kondycji emigranta. Wśród tych różnorodnych publikacji na uwagę zasługuje między innymi cały niemal cykl odnoszący się do romantyzmu i jego dziedzictwa. Artykuły o Mickiewiczu, Słowackim, Krasińskim, Norwidzie, Brzozowskim i Wyspiańskim zdają się wskazywać na poszukiwanie przez Herlinga własnego rodowodu.
W 1945 roku w Bibliotece „Orła Białego” ukazał się książkowy debiut Grudzińskiego, zbiór publikowanych wcześniej szkiców m.in. o Berencie, Conradzie, Frydem, Irzykowskim, Konińskim i Norwidzie, zatytułowany Żywi i umarli. „Ta książka – pisał Józef Czapski w przedmowie – odkrywa nam autentyczny talent i rzetelną, czujną inteligencję młodego pisarza i krytyka literatury”. „Nazwać ją można książką przyjaźni. Ten żołnierz w akcji pozbawiony prawie książek daje tu wyraz wdzięczności i wierności swym przyjaciołom i mistrzom z Polski, zamordowanym, zaszczutym, którzy w nim miłość do książki wzbudzili”.
W 1946 roku ukazał się opracowany przez Herlinga dwutomowy skrót Młodego pokolenia chłopów Józefa Chałasińskiego, zaś autor opracowania wszedł w skład zarządu rzymskiej sekcji polskiego PEN‑Clubu, którego prezesem na krótko został Gustaw Morcinek. W tym czasie w Ankonie pisarz poślubił malarkę Krystynę Domańską (z domu Stojanowską). Oboje mieszkali w Rzymie w pokoju wynajmowanym przy via Alessandro Farnese 22. Krystyna należała do założonego przez Józefa Jaremę koła polskich malarzy Pro Arte. „Przystanie na Tybrze w powojennym Rzymie – wspomni Herling po latach – muzyka ze starych gramofonów, potańcówki na deskach pokładu, skoki do wody w upalne dnie, tanie i kwaśne wino z beczki, odtajanie, szczęście. Tak, szczęście. Wiedzieliśmy już, że nie wrócimy, że zaczyna się emigracyjna tułaczka, a przecież było to autentyczne szczęście po latach prycz więziennych i wojskowych namiotów. O zmierzchu szliśmy do villino w dzielnicy Prati, K. robiła po drodze zakupy, czasem siadywaliśmy w tawernie pod Złotym Kogutem. W domu oczekiwała nas rozczochrana wiecznie gospodyni, chętniej rozmawiająca ze swoją papugą niż z mężem, nauczycielem gry na fortepianie. Prócz pokoju wynajmowaliśmy oszkloną wieżyczkę na dachu, gdzie K. urządziła sobie pracownię malarską” (13 V 1984).
Po ewakuacji II Korpusu do Anglii, pisarz pozostał w Rzymie i uczestniczył w początkowych pracach Instytutu Literackiego. Jako jedna z pierwszych publikacji wydane tam zostały Księgi Narodu Polskiego i Pielgrzymstwa Polskiego. W przedmowie Herling, wskazując na Mickiewiczowskie złudzenia, podkreślał ciągłą aktualność samej zasady „pielgrzymowania dla wolności”. Jeszcze dobitniej dał temu wyraz w innym, programowym niemal artykule, w którym określił emigrację jako
w y s o k ą g o d n o ś ć m o r a l n ą i p o l i t y c z n ą.
W czerwcu 1947 roku wydany został pierwszy numer kwartalnika „Kultura”, którego pisarz (autor tytułu) był razem z Jerzym Giedroyciem współzałożycielem i redaktorem. W nocie wstępnej redaktorzy pisma zwięźle określili jego program:
„«Kultura» pragnie uprzytomnić czytelnikom polskim, którzy wybrawszy emigrację polityczną znaleźli się poza granicami kraju ojczystego, że krąg kulturalny, w którym żyją, nie jest kręgiem wymarłym.
«Kultura» pragnie dotrzeć do czytelników polskich w kraju i wzmóc w nich wiarę, że wartości, które są im bliskie nie zawaliły się jeszcze pod obuchem nagiej siły.
«Kultura» chce szukać w świecie cywilizacji zachodniej tej «woli życia, bez której Europejczyk umrze, tak jak umarły niegdyś kierownicze warstwy dawnych imperiów»”.
Również w roku 1947 Instytut Literacki wydał opracowaną przez Grudzińskiego antologię opowieści wojennych W oczach pisarzy i tłumaczenie jego pióra Krucjaty bez krzyża Arthura Koestlera.
Po wyjeździe z żoną do Londynu bliskie kontakty Herlinga z „Kulturą” (już paryską) na kilka lat urwały się. Okres londyński był dla obojga Grudzińskich bardzo trudny. Mieszkali w Domu Pisarza Polskiego, ciągle borykając się z kłopotami materialnymi. Krystyna mogła niewiele czasu poświęcić na malowanie, dorabiając jako projektantka wzorów na tkaniny oraz modelka w Szkole Sztuk Pięknych. Współpraca pisarza z „Wiadomościami” (rozpoczęta jeszcze w Rzymie w 1946 roku) zapewniała tylko najniezbędniejsze minimum finansowe pozwalające utrzymać się.
W lipcu 1949 roku zaproszony przez przyjaciół na miesiąc do Rugby, Herling napisał od razu, niemal bez skreśleń sześć rozdziałów wspomnień obozowych. Tak gwałtowną erupcję pisarską poprzedziły długie lata „filtrowania” i selekcji przeżytych doświadczeń oraz przemyśleń, które zaważyły na całej jego twórczości: „Jak opisywać piekło zagłady?” (23 II 1978). Refleksje związane z lekturą Wspomnień z martwego domu Dostojewskiego, podsunięty pisarzowi przez Tadeusza Potworowskiego Dziennik roku zarazy Daniela Defoe, uwagi sporządzane na marginesach utworów o latach wojny i okupacji – wszystko to miało wielkie znaczenie przy poszukiwaniu języka, który umożliwiałby opis własnych wspomnień.
Już w 1946 roku w „Orle Białym”, w nieco przewrotnym artykule Wojna bez powieści pisarz wspomniał o ośmiu spalonych nowelach o przeżyciach wojennych ze zbioru pt. Chłód serca. Niektóre postacie z tych nowel odnaleźć można później na stronach Innego świata. Pierwszy jego fragment drukowały „Wiadomości” w 1947 roku, ale dopiero wyjazd do Rugby umożliwił napisanie dalszych części publikowanych w tygodniku pod roboczym tytułem Martwi za życia. Przetłumaczone przez Andrzeja Ciołkosza na język angielski rozdziały Witold Czerwiński zaniósł do wydawnictwa Heinemanna w Londynie, gdzie bardzo dobrą opinię wydał o nich świetny krytyk Malcolm Muggeridge. Dzięki temu Herling otrzymał zaliczkę, która pozwoliła mu na dokończenie książki w lipcu 1950 roku. Jej wersja angielska A World Apart z przedmową Bertranda Russella, w doskonałym tłumaczeniu Ciołkosza (wielokrotnie podkreślali to recenzenci) stała się wydarzeniem artystycznym i wydawniczym sukcesem. W latach 1951–1952 została kilkakrotnie wydana w Londynie i w Nowym Jorku, a na podstawie angielskiego przekładu sporządzono później dalszych dziewięć tłumaczeń. Polska edycja książki ze względu na trudności wydawnicze dotarła do czytelnika dopiero w 1953 roku, a poprzedziła ją nagroda Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Londynie (1951).
W przedmowie Bertrand Russell pisał o wyjątkowości A World Apart wśród relacji o łagrach w ZSRR, o sile prostego i żywego opisu i randze pisarskiej utworu. Również w wielu recenzjach w prasie angielskiej i amerykańskiej dostrzegano w Innym świecie nie tylko świadectwo, ale dzieło klasyczne, godnie nawiązujące do tradycji Dostojewskiego. Dobitnie wyraził to Kazimierz Wierzyński, mówiąc iż książkę Herlinga „Zamykamy [...] z podziwem dla dojrzałości i powagi młodego pisarza, dla jego wysokiego artyzmu, wyrazistości stylu, jasnej i zdecydowanej myśli, dla moralnej postawy wśród okrutnych doświadczeń, dla jego męskości i męstwa. Zamykamy ją z prawdziwym podziwem dla tych cech spotykanych tylko w arcydziełach”.
Po napisaniu Innego świata jego autor przez dwa lata, oprócz recenzji i szkiców, drukował regularnie w „Wiadomościach” przeglądy prasy. Na przemian ukazywały się podpisywane kryptonimem Lector omówienia czasopism krajowych i obcych, głównie angielskich i amerykańskich, rzadziej włoskich oraz pism wydawanych przez emigrantów rosyjskich. W maju 1952 roku na zaproszenie dziennika „Bama Khit” i Kongresu Wolności Kultury w Paryżu, Herling wyjechał do Birmy z cyklem odczytów o komunizmie. Relacja z podróży w formie zapisów diariusza (13 V – 8 VI 1952) ukazywała się w „Wiadomościach”.
Jesienią 1952 roku pisarz przeniósł się do Monachium, gdzie rozpoczął pracę w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Po tragicznej śmierci żony (4 XI 1952), został w Monachium przez trzy lata. W RWE prowadził dwie audycje: List do komunisty i przegląd nowości krajowych Kultura w niewoli, jednakże praca w redakcji była dlań uciążliwa. Nie należał do „rasowych” dziennikarzy potrafiących na dany termin pisać artykuły. Również stosunki całego zespołu z mieszkańcami Monachium układały się źle.
W listopadzie 1955 roku, wraz z drugą żoną Lidią i synkiem Benedettem przeniósł się do Neapolu. Tam przyszła na świat córka Marta. Mieszkając w Neapolu Herling do 1956 roku, kontynuował współpracę z RWE.
Jeszcze podczas pobytu w Monachium pisarz zaczął drukować swoje teksty w prasie włoskiej, najpierw w tygodniku „Il Mondo”, potem w innych pismach. W latach 1956–1968 współpracował z miesięcznikiem „Tempo Presente” i na jego łamach zajmował się sprawami Europy Wschodniej. Miesięcznik redagowali Ignazio Silone i Nicola Chiaromonte, z którymi z biegiem lat łączyła go coraz silniejsza przyjaźń. W Dzienniku tak tamte lata wspominał:
„Poznałem Silonego pod koniec roku 1955, równocześnie z Nicolą Chiaromonte. Zaproponowali mi pisywanie do ich nowo założonego miesięcznika «Tempo Presente». Dziś słyszy się i czyta nierzadko komplementy pod adresem >>Tempo Presente<<, jako najbardziej żywego, pobudzającego i niezależnego czasopisma włoskiego po wojnie. Ale wtedy, w atmosferze konformizmu intelektualnego, złej wiary, dezinformacji i otępienia moralnego, zeszyty «Tempo Presente» przyjmowano na ogół z niechęcią, jeśli nie ze wstrętem i zgrzytaniem zębów, przy użyciu zwykłej, głupiej etykietki «produkt zimnej wojny». W każdym razie dla mnie, polskiego pisarza emigracyjnego świeżo osiadłego we Włoszech, zakotwiczenie się w tym naturalnym porcie było darem fortuny” (28 VIII 1978).
Po kilkuletniej przerwie eseje i opowiadania Herlinga znów pojawiły się w „Kulturze”. Tam w 1956 roku ukazał się między innymi Książę Niezłomny, opowiadanie, któremu Zygmunt Lichniak poświęcił krótki szkic polemiczny ‑ pierwszy artykuł w kraju o Grudzińskim. Nowa sytuacja po Październiku 1956 roku pozwoliła na wydrukowanie w czasopismach krajowych kilku wypowiedzi i tłumaczeń autora Innego świata, ale trwało to bardzo krótko. Słownik współczesnych pisarzy polskich (tzw. Nowy Korbut) z 1963 roku przynosił wprawdzie informacje o życiu i twórczości pisarza (notabene nieścisłe), całość jednak była opatrzona komentarzem niewiele mającym wspólnego z naukowym pietyzmem: „Uczestniczy w akcjach propagandowych skierowanych przeciwko Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. Później wszelkie wzmianki o Herlingu (z wyjątkiem „epitetów”) były najczęściej usuwane przez cenzurę. Przykładem antologii takich zwrotów, odnoszących się nie tylko do Herlinga, jest książeczka Witolda Fillera Literatura małej emigracji, gdzie Grudziński, Józef Czapski i Józef Mackiewicz nazwani zostali pisarzami dyrygowanymi przez Jerzego Giedroycia, którzy wtłaczają „w podświadomość emigracyjnego czytelnika antyradzieckie psychozy”. Pisarze ci, biorąc udział w akcjach dywersyjnych polegających na odmalowywaniu „absurdalnej grozy radzieckiego ustroju”, dawali wyraz swej „zoologicznej nienawiści” do ZSRR.
W odpowiedzi na apel ówczesnego posła na Sejm Stefana Kisielewskiego, by pisarze emigracyjni odwiedzali kraj, Herling w maju 1962 roku bez skutku stara się o wizę. Pisarz miał jechać do Polski na trzy miesiące jako korespondent dziennika Włoskiej Partii Socjaldemokratycznej (PSDI) „La Giustizia”. Sprawa nabrała rozgłosu, w prasie włoskiej ukazywały się krytyczne głosy i protesty między innymi Ignazio Silonego i przewodniczącego PSDI Giuseppe Saragata.
W roku 1958 Grudziński otrzymał nagrodę literacką „Kultury” za opowiadanie Wieża, wydane później w tomie Skrzydła ołtarza, niewielkiej książeczce o samotności, cierpieniu i przemijaniu. W tym samym roku ukazał się po włosku zbiór szkiców o literaturze rosyjskiej i sowieckiej Da Gorki a Pasternak. Następne lata, obok publikacji w paryskim miesięczniku i (coraz rzadziej) w „Wiadomościach”, przynosiły książkowe wydania utworów Herlinga w Instytucie Literackim. Pod koniec roku 1963 ukazał się tom Drugie Przyjście oraz inne opowiadania i szkice. Jego różnorodność tematyczna i formalna (wspomnienia, eseje, opowiadania) wskazywała, jaka formuła wypowiedzi odpowiada autorowi najbardziej. W sposób naturalny znalazła później wyraz w kształcie Dziennika pisanego nocą (zwłaszcza od jego trzeciego tomu). W 1965 Instytut Literacki wydał ponownie zredagowany i z nową przedmową Inny świat, kilkakrotnie później wznawiany.
W ciągu kolejnych lat o Herlingu pisali m.in.: Stanisław Baliński, Jan Bielatowicz, Michał Chmielowiec, Józef Czapski, Józef Łobodowski, Jerzy Stempowski, Tymon Terlecki, Kazimierz Wierzyński, Józef Wittlin. W 1964 roku pisarz otrzymał nagrodę Fundacji Alfreda Jurzykowskiego; Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie przyznał mu nagrodę im. Herminii Naglerowej (1965), zaś rok później wyróżniony został przez Fundację im. Kościelskich. Mimo to jego utwory były nie dość dostrzeżone przez czytelników, bez zasługujących na to komentarzy i opracowań. Dwukrotnie, mimo entuzjastycznych wręcz wypowiedzi jurorów, nie została mu przyznana doroczna nagroda „Wiadomości” (za Skrzydła ołtarza i Drugie Przyjście), a jeden z krytyków wprost zapytał, jak to się dzieje, że pisarz ten jest wciąż niedoceniony przez część emigracji?.
Aktywność Grudzińskiego, podobnie jak w czasie redagowania „Orki na Ugorze” i „Orła Białego” była w tym czasie imponująca, zdumiewając szerokością zainteresowań i oczytaniem w kilkujęzycznym piśmiennictwie. W wydanym w Instytucie Literackim w 1969 roku tomie drukowanych wcześniej szkiców Upiory rewolucji, m.in. o Bułhakowie, Mandelsztanie, Pasternaku, Sołżenicynie, autor dał się poznać jako subtelny krytyk, który „świetnie zna i doskonale rozumie literaturę rosyjską”. Pisarz śledził na bieżąco wydawane w kraju nowości, wyławiał z nich utwory ważne, jak poezje Białoszewskiego i Wata, opowiadania Hłaski, eseje Herberta. Współpraca z „Kulturą” z biegiem lat coraz bardziej zacieśniała się. Od maja 1966 roku pisarz jako włoski korespondent miesięcznika, zaczął regularnie, co dwa miesiące, przyjeżdżać na miesiąc do redakcji w Maisons‑Laffitte. Po śmierci Gombrowicza i Stempowskiego w piśmie powstała dotkliwa luka. Wówczas Herling swój prowadzony od przyjazdu do Neapolu dziennik (sic!) postanowił pisać z myślą o publikacji. W ten sposób narodziła się drukowana wersja Dziennika pisanego nocą, którego pierwszy fragment (nie licząc dzienników dawnych) ogłosiła „Kultura” w czerwcowym numerze z 1971 roku. Pierwszy tom został wydany dwa lata później i, jak sam pisarz to określił, był „poszukiwaniem własnej dykcji”. Niemniej już po jego ukazaniu się dostrzeżono wagę i osobliwość narastającego wciąż utworu, czego potwierdzeniem było m.in. wyróżnienie rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa (książka roku 1973), obszerny artykuł Kazimierza Sowińskiego w „Wiadomościach” i recenzje innych krytyków.
Obok książek Herlinga w Instytucie Literackim ukazywały się, poprzedzone przedmowami jego pióra, utwory Swietłany Allilujewej, Tibora Déry, Michała Hellera, Galiny Sieriebriakowej, Abrama Terca, Aleksandra Weissberga‑Cybulskiego oraz antologia współczesnej literatury sowieckiej. Pisarz umieszczał w prasie również tłumaczenia z języka angielskiego, włoskiego i rosyjskiego. Wśród tłumaczonych przezeń autorów znaleźć można, oprócz wspomnianego Koestlera, także Orwella, Szekspira, Osamu Dazaia, Nicolę Chiaromonte, Pirandella, Silonego, Jurija Ławrynenkę. Po rozwiązaniu „Tempo Presente” Herling nadal współpracował z pismami włoskimi m.in. z: „Elsinore”, „L’Espresso”, „La Fiera Letteraria”, „Settanta”, a zwłaszcza z „Il Coriere della Sera”, zaś w latach 70. (do 1981 r.) z „Il Giornale”. Często te same teksty ukazywały się równocześnie po polsku i włosku.
W połowie lat 70. ubiegłego wieku razem z Józefem Czapskim i Jerzym Giedroyciem, Grudziński znalazł się w składzie komitetu redakcyjnego kwartalnika emigracji rosyjskiej „Kontynent”. W maju 1977 roku brał udział w Waszyngtonie w przesłuchaniach Kongresowej Komisji Kontroli Helsinek, gdzie przedstawił i komentował oświadczenie Adama Michnika o roli i działalności opozycji w Polsce i Europie Wschodniej. Wówczas jako przedstawiciel „Kultury” spotkał się w Białym Domu ze Zbigniewem Brzezińskim. W tym samym roku został sygnatariuszem apelu do opinii publicznej na Zachodzie o „Nieposzanowaniu praw człowieka w ZSRR i krajach Europy Wschodniej”. Po powstaniu Polskiego Porozumienia Niepodległościowego, obok Leszka Kołakowskiego i Jerzego Lerskiego, był za Zachodzie jednym z jego mężów zaufania.
W przemyconej na Zachód w 1977 roku Książce zapisów i zaleceń cenzorskich przeczytać można listę 58 pisarzy emigracyjnych (wśród nich GHG) w stosunku do których, w latach 70. obowiązywała zasada „bezwarunkowego eliminowania ich nazwisk oraz wzmianek o ich twórczości, poza krytycznymi, z prasy, radia i TV oraz publikacji nieperiodycznych o nienaukowym charakterze (literatura piękna, publicystyka, eseistyka)”.
Mimo to, od 1978 roku, po niemal 20 latach, wypowiedzi Herlinga oraz artykuły o nim znów były drukowane w kraju, w publikacjach drugiego obiegu. Niezależna Oficyna Wydawnicza w marcu 1980 roku przedrukowała Inny świat, a nazwisko autora, przynajmniej dla pewnych kręgów czytelników, przestało być anonimowe. Po powstaniu „Solidarności” niemal wszystkie utwory pisarza dotarły w przedrukach do czytelnika krajowego, zaś w Krakowskiej Oficynie Studentów (KOS) ukazał się tom wybranych przez pisarza opowiadań pt. Książę Niezłomny... Również w wydawnictwach pierwszego obiegu pojawiły się artykuły o literaturze na obczyźnie i Grudzińskim, z obszernym szkicem Wojciecha Karpińskiego w „Tygodniku Powszechnym” na czele. Ważnym świadectwem docierania utworów pisarzy emigracyjnych do kraju była sesja Instytutu Badań Literackich PAN Literatura źle obecna (Warszawa, 27–30 X 1981), podczas której Zofia Stefanowska mówiła o Dzienniku Herlinga. Jego drugi tom został wydany w Paryżu w 1980, a rok później wyróżniony doroczną nagrodą rozwiązanych już wówczas londyńskich „Wiadomości”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego, mimo trudności zewnętrznych (zaostrzenie cenzury, represje), utwory pisarza, podobnie jak i utwory innych autorów emigracyjnych, nadal docierały do kraju. Nadal wydawane były w drugim obiegu przedruki Innego świata i innych książek Herlinga, londyński „Puls” opublikował Podróż do Burmy – dziennik z 1952 roku, a Instytut Literacki trzeci tom Dziennika pisanego nocą. Najbardziej zasłużony w propagowaniu w kraju twórczości Grudzińskiego miesięcznik „W drodze”, dzięki staraniom o. Marcina Babraja OP, od 1983 roku publikował opowiadania pisarza i artykuły o nim.
W oficjalnych środkach masowego przekazu (z wyjątkiem czasopism katolickich) nadal nie istniał żaden wybitny pisarz o nazwisku Herling‑Grudziński, ale zręczny publicysta polityczny, antykomunista, zdrajca. Nadal można było usłyszeć propagandowe nagonki na G.H.G. i paryską „Kulturę”, zaś o Innym świecie dowiedzieć się, że jest to słabiutki artystycznie, „przestarzały już instrument wojenny z minionego czasu”. Tak słaby, że aby go skompromitować, najlepiej książkę wydać w PRL. Przykładem aktywności cenzury jest wspomniany wywiad Beaty Chmiel z Herlingiem, opublikowany w „Przeglądzie Powszechnym” z listopada 1987 roku. Sam tytuł Inny świat wykreślony w nim został pięciokrotnie.
Lata 80. – przełomowe dla Herlinga – to okres jego wzmożonej aktywności. W kwietniu 1983 roku brał udział w Sztokholmie w seminarium zorganizowanym po przyznaniu Lechowi Wałęsie Nagrody Wolności. W grudniu tego samego roku został jednym z członków Funduszu Pomocy Niezależnej Literaturze i Nauce Polskiej pod przewodnictwem Czesława Miłosza. Również w grudniu 1983 wziął udział w Berlinie Zachodnim w sesji literackiej „Szanse kultury polskiej”. Na międzynarodowym kolokwium w Turynie „Polska, społeczeństwo równoległe” (styczeń 1985), prowadził dyskusję z udziałem Natalii Gorbaniewskiej, Bohdana Osadczuka, Jiří Pelikána i Györgya Gömöriego.
W 1985 roku, w pięćdziesiątą rocznicę twórczości pisarza oraz czterdziestą od publikacji książkowego debiutu, krakowski kwartalnik „Arka” przyznał Herlingowi honorową nagrodę „za całość dorobku twórczego”, zaś Sekcja Krytyki warszawskiego Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza zorganizowała 13 grudnia wieczór poświęcony twórczości autora Dziennika z udziałem wielu dyskutantów, m.in. Andrzeja Drawicza, Tadeusza Komendanta i Romana Zimanda. Ukoronowaniem tych wysiłków, z których każdy to ważny krok w recepcji pisarza w kraju, była sesja naukowa, zorganizowana przez Koło Polonistów KUL (11–12 IV 1988) Pięćdziesiąt lat twórczości Gustawa Herlinga‑Grudzińskiego oraz opublikowany przez wydawnictwo „W drodze” w 1988 roku tom Wieża i inne opowiadania – oficjalny „debiut” pisarza w kraju.
W 1989 roku „Czytelnik” wydał w masowym nakładzie Inny świat, a rok później drugie jego wydanie. W roku 1990 w wydawnictwie „Res Publica” ukazały się trzy tomy Dziennika pisanego nocą (1971‑1972, 1973–1979, 1980–1983), w wydawnictwie „Plejada” tom czwarty (1984–1988) (w rok po paryskim oryginale), a w wydawnictwie „W drodze” – Opowiadania zebrane.
Przez 50 lat losy Grudzińskiego powiązane były z losami Jerzego Giedroycia. To za jego namową Herling zebrał swoje szkice w tomiku Żywi i umarli, który ukazał się w 1945 roku w redagowanej przez Giedroycia Bibliotece „Orła Białego”. W 1946 roku pisarz uczestniczył w początkowych pracach Instytutu Literackiego, był współredaktorem pierwszego numeru „Kultury”. Po kilkuletniej przerwie, od 1956 roku znów współpracował blisko z paryskim miesięcznikiem i był jego włoskim korespondentem. Większość książek pisarz wydał w Instytucie właśnie i swoje teksty do końca 1995 roku pisywał niemal wyłącznie dla „Kultury”. W 40‑lecie Instytutu Literackiego GHG wyznał z podziwem: „W ciągu czterdziestu lat Jerzy Giedroyc stworzył dzieło naprawdę wielkie, z niczym nieporównywalne, dzieło wyobraźni i inteligencji politycznej, wrażliwości kulturalnej, wytrwałości w codziennej pracy” (26 II 1986).
Herling‑Grudziński – pisarz do niedawna zakazany, znalazł się w kraju w kanonie lektur szkolnych, a jego utwory, zwłaszcza Inny świat (mimo trudnej sytuacji ekonomicznej) znikały z księgarń szybko, zaś autorowi przyznano nagrodę polskiego PEN-Clubu. Twórczość Herlinga stała się przedmiotem rzetelnych badań krytyków. Przykładem tego (po inicjatywach warszawskiego Towarzystwa Literackiego w 1985 i KUL‑owskiego Koła Polonistów w 1988 roku) była poznańska sesja „Herling‑Grudziński – tradycja i współczesność kultury europejskiej” (UAM, Poznań, 22– 24 XI 1990). Jej ukoronowanie stanowiła uroczystość nadania pisarzowi doktoratu honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, podczas pierwszej, po 52 latach życia na obczyźnie, podróży do Polski. Herling‑Grudziński swą wypowiedź zakończył wówczas słowami: „[...] przestałem być pisarzem emigracyjnym, a stałem się pisarzem polskim zamieszkałym w Neapolu”.
Przyjazdowi Herlinga-Grudzińskiego do kraju towarzyszyło duże zainteresowanie jego twórczością autora. Na początku 1991 roku „Znak” wydał obszerny wybór esejów Herlinga – Godzina cieni, a lubelski FIS debiutancki tomik z 1945 roku Żywi i umarli oraz bibliofilską edycję Dwóch opowiadań z ilustracjami Jana Lebensteina; później ukazała się również rozszerzona wersja Opowiadań zebranych. Jednocześnie niemal wydano cztery książki o jego twórczości – pokłosie poznańskiej sesji i opracowanie Ryszarda K. Przybylskiego, Włodzimierza Boleckiego i Zdzisława Kudelskiego. We wrześniu odbyła się kolejna sesja poświęcona Herlingowi, tym razem w Kielcach, a wygłoszone podczas niej referaty wydano w 1992 roku.
Lata 80. były dla G.H.G. przełomowe również na Zachodzie. W 1985 roku, 34 lata po wydaniu angielskim, w Paryżu ukazał się francuski przekład Innego świata z przedmową Jorge Sempruna. Książka była bardzo dobrze przyjęta, miała liczne recenzje i uhonorowano ją nagrodami PEN‑Clubu i Prix Gutenberg. W roku 1989 wydany został jednotomowy wybór z Dziennika pisanego nocą z przedmową Krzysztofa Pomiana, a później dwa tomy opowiadań L’Île et autres récits (1992) i Le Portrait Vénitien (1995). Te trzy książki w tłumaczeniu Teresy Dzieduszyckiej ukazały się w wydawnictwie Gallimarda.
Po sukcesie Innego świata we Francji trzykrotnie wznowiono jego edycję angielską, a w roku 1990 w Londynie przekład trzech opowiadań The Island, który w 1967 roku przeszedł w USA niemal bez echa, a teraz stał się w Anglii artystycznym sukcesem.
W Italii, w kraju, w którym Grudziński mieszka od 1955 roku, mimo włoskich wydań tomu o literaturze sowieckiej, Innego świata i Skrzydeł ołtarza, ich autor był przez wiele lat niemal na marginesie oficjalnego życia kulturalnego. Jednak po 1990 roku sytuacja radykalnie zmieniła się – w wydawnictwie Libri Scheiwiller w Mediolanie wydany został tomik z dwoma opowiadaniami Wieża i Cud (z ilustracjami Jana Lebensteina), w 1992 wybór z Dziennika, w 1994 nowe wydanie Innego świata i zbiór esejów Upiory rewolucji, a rok później wybór opowiadań Ritratto Veneziano i cykl rozmów przeprowadzonych przez Titti Marrone Controluce. Jednocześnie pisarz otrzymał prestiżowe nagrody Premio Viareggio (1994) za Inny świat oraz Premio i Superpremio Vittorini za Portret wenecki (1995).
Również w krajach Europy Wschodniej pozycja GHG jako pisarza bardzo się zmieniła: przekład Innego świata Natalii Gorbaniewskiej na j. rosyjski, który w 1989 roku wydany został w Londynie, dwa lata później ukazał się również w Moskwie, a tłumaczenia Heleny Stachovej Innego świata i Dziennika pisanego nocą 1989–1992 na język czeski wydane zostały w Pradze w 1994 i 1995 roku.
Zainteresowanie Grudzińskim w kraju w ostatnich latach nie słabnie. Ukazało się wówczas znacznie poszerzone wydanie Upiorów rewolucji (FIS 1992), w Bibliotece „Więzi” tom szkiców o sprawach polskich, głównie literaturze, Wyjścia z milczenia (1993), a w „Czytelniku” piąty tom Dziennika pisanego nocą (1993) i zbiór esejów o sztuce Sześć medalionów i Srebrna Szkatułka (1994). Z okazji 60. rocznicy debiutu literackiego pisarza Wydawnictwo UMCS w Lublinie opublikowało w 1995 roku Portret wenecki. (Trzy opowiadania).
W maju 1997 roku pisarz po raz trzeci przyjechał do kraju. Z tej okazji wydano m.in. dwa tomy jego opowiadań Gorący oddech pustyni („Czytelnik”) i Don Ildebrando („Rzeczpospolita”), rozmowy – z Elżbietą Sawicką Widok z wieży („Most”) i z Włodzimierzem Boleckim Rozmowy w Dragonei („Szpak”) oraz antologię tekstów poświęconych recepcji jego utworów na emigracji i w kraju Herling-Grudziński i krytycy.
21 maja Gustaw Herling-Grudziński otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu im. Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie.
Od 1994 roku warszawski „Czytelnik” wydaje 10-tomową edycję Pism zebranych Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pod redakcją autora tych słów. Pierwszy tom – Inny świat ukazał się w maju, podczas drugiej podróży pisarza do Polski. Do końca 1998 roku ukazało się 9 tomów, a tom 10 jest w druku.
* * *
W 1961 roku Grudziński napisał: „[...] mieszkam w Neapolu, w oderwaniu [...] od większych skupisk polskich na emigracji. [...] Włoski jest pierwszym napotkanym przeze mnie w wędrówce po świecie językiem obcym do którego mam stosunek bardziej osobisty, oparty nie tylko na gładkiej i poprawnej znajomości, lecz także pewnym głębszym wyczuciu. Jest to język posiadający dla mnie dużo, z każdym dniem więcej, uroku. Pisuję czasem drobne rzeczy do pism włoskich, i jak widzę nie wymagają one znacznych poprawek przed oddaniem do druku. A przecież pisując dorywczo i dla zarobku po włosku mam takie uczucie, jakbym dotykał tego języka przez grubą rękawiczkę. Nie zaś, jak w wypadku własnego języka, bezpośrednio – cienką i unerwioną skórą na nagich dłoniach”.
Po niemal dwudziestu pięciu latach dodał:
„[...] dla mnie ważne jest przede wszystkim to, co piszę po polsku i jaka jest reakcja czytelników polskich. Miałem sporo przekładów na języki obce, a jednak o wiele mniej mnie to bawi, że użyję tego słowa, niż wydawanie po polsku. [...] Radość, choćby ciężko okupioną, daje tylko pisanie we własnym języku”.
Pierwodruk: Z. Kudelski, Szkice o Herlingu-Grudzińskim. Twórczość – recepcja – biografia, Lublin 1998, Towarzystwo Naukowe KUL, s. 287–322.
Post scriptum
1996 – po niemal 50 latach dobiegła końca współpraca Gustawa Herlinga-Grudzińskiego z red. Jerzym Giedroyciem i „Kulturą” paryską – podzieliła ich ocena przemian w Polsce, a zwłaszcza krytyczny stosunek GHG do prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego i rządów postkomunistów w kraju, w numerze 1–2 „Kultury” ukazał się ostatni fragment Dziennika pisanego nocą, odtąd do śmierci następne publikacje pisarza ukazywały się w tygodniowym dodatku do dziennika „Rzeczpospolita” – „Plus Minus”
maj 1997 – trzecia podróż do Polski, doktorat honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; oprócz utworów pisarza wydane zostały dwa tomy rozmów – Widok z Wieży (z Elżbietą Sawicką) i Rozmowy w Dragonei (z Włodzimierzem Boleckim) oraz antologia Herling-Grudziński i krytycy
1998 – Gustawowi Herlingowi-Grudzińskiemu nadany został order Orła Białego
1999 – 80-lecie pisarza uczczono w kraju m.in. obszernym dwutomowym wydaniem Opowiadań zebranych w „Czytelniku” z ilustracjami Jana Lebensteina;
włoskie wydawnictwo Einaudi odrzuciło zamówioną wcześniej rozmowę z GHG do „pomnikowego” wydania wszystkich Opowiadań kołymskich Warłama Szałamowa – „największego pisarza GUŁagu”; powodem były (jak twierdził Grudziński) słowa o bliźniakach totalitarnych – faszyzmie i komunizmie
maj 2000 – ostatnia podróż do Polski, doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego nadany pisarzowi podczas uroczystości 600-lecia uczelni w Krakowie. Opublikowany został Krótki przewodnik po sobie samym oraz Podzwonne dla dzwonnika – ostatnie opowiadanie przygotowane przez pisarza do druku; rozpoczęła się II Seria Pism zebranych pod red. Zdzisława Kudelskiego (2 tomy), wydawanych w wydawnictwie „Czytelnik” do 2002 roku
4 VII 2000 r. – Gustaw Herling-Grudziński zmarł w Neapolu, pochowany został na camentarzu Poggioreale w kaplicy rodziny Croce.
Po śmierci pisarza ukazały się Rozmowy w Neapolu (z Włodzimierzem Boleckim)
2002 – wychodzi ostatni, 12 tom Pism zebranych
2006 – Wędrowiec cmentarny – publikacja opowiadania o masakrze w Srebrenicy, pozostawionego przez pisarza w rękopisie (opracował Z. Kudelski)
2007 – Wiek biblijny i śmierć – publikacja niedokończonego opowiadania pozostawionego w rękopisie (opracował W. Bolecki)
2009 – w Wydawnictwie Literackim rozpoczyna się edycja Dzieł zebranych – 15-tomowego wydania krytycznego pod red. Włodzimierza Boleckiego, które ma się zakończyć w 2019 roku
2011–2012 – wydanie całego Dziennika pisanego nocą (1971–2000) w trzech tomach w Wydawnictwie Literackim
20 XI 2012 – spotkanie prezydentów Bronisława Komorowskiego, Giorgio Napolitano i Joachima Gaucka w Neapolu – na domu przy via Crispi 69, w którym Herling-Grudziński mieszkał przez 45 lat odsłonięto tablicę upamiętniającą pisarza
2018 – w Wydawnictwie Literackim ukazuje się sekretny Dziennik 1957–1958, opracowany przez Martę Herling i Włodzimierza Boleckiego
2019 – Rok Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Sejm Rzeczpospolitej Polskiej uchwalił rok 2019 rokiem Gustawa Herlinga-Grudzińskiego – „jednego z najwybitniejszych pisarzy polskich XX wieku. […] Losy i twórczość Gustawa Herlinga Grudzińskiego stanowią świadectwo cierpień i czynów człowieka, któremu przyszło przeżyć czasy totalitarnej przemocy i kryzysu wartości”
20 maja 2019 – 100. rocznica urodzin Pisarza
Pierwotna wersja tekstu została opublikowana w maju 1997 roku z okazji nadania Gustawowi Herlingowi-Grudzińskiemu tytułu doktora honoris causa UMCS w Lublinie.
**||**
Materiały udostępnione za zgodą Spadkobierców
Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.
Całość ani żadna z części nie może być rozpowszechniana w celach komercyjnych ani żadnych innych bez pisemnej zgody.